babciW gorący sierpniowy poranek moja córka poszła do pracy, a po południu pojechała do babci, by przygotować obiad. Tam poczuła pierwsze skurcze. Zadzwoniła po męża i razem z nim pojechała do szpitala. Po trzech godzinach urodziła zdrową córeczkę. Byłam szczęśliwa i dumna z mojego dziecka. Już w szpitalu podziwiałam, jak córka wspaniale sobie radziła z maluszkiem podczas przewijania, mycia, karmienia. Nie myślałam, że będzie jej to szło tak sprawnie. A kiedy dziewczyny wróciły już do domu, oboje rodzice sprawdzali się w nowej roli wspaniale. My, babcie, tylko czasami byłyśmy dopuszczane do naszej wnuczki. Udało mi się parę razy ululać ją na ręku.

Pojawienie się na świecie małego człowieka zmieniło w życiu wszystkich bardzo dużo, jednak nie przewróciło świata do góry nogami. Młodzi rodzice wydorośleli, spoważnieli, stali się bardziej odpowiedzialni. Kochają swoje dziecko mądrą miłością. Podziwiam córkę za to, jak wspaniale radzi sobie z codziennymi obowiązkami, pracą, prowadzeniem domu; jak znajduje czas na przyjemności (gimnastyka, fryzjer i kosmetyczka), przy czym priorytetem jest zawsze dziecko. Chodzą na rodzinne spacery i do teatru, bawią się, czytają książki…

Bycie rodzicem i jednocześnie babcią to coś najwspanialszego. Obserwuję, jak wnuczka rośnie, rozwija się. Jak za sprawą swoich rodziców, ale także i dziadków, wchodzi w kolejne etapy swojego życia. Dziś wnuczka ma już trzy lata. Chodzi do przedszkola, więc zaliczyłam już święto babci, z laurką oczywiście, i pasowanie na przedszkolaka, z występami. Kiedy jej rodzice wspólnie wychodzą, mam ją wyłącznie dla siebie. Bawimy się, czytamy, śpiewamy i tańczymy, jemy kolację, kąpiemy się i idziemy spać. Obowiązkowo są bajeczki – jedną czyta babcia, drugą opowiada wnuczka, fantazjując przy tym tak przekonująco, że gotowa jestem uwierzyć w każde słowo. Jest wtedy taka słodka. Cieszę się z każdej chwili z nią spędzonej.

Z córką zawsze łączyły mnie zdrowe relacje. Mamy codzienny kontakt telefoniczny, raz w tygodniu widzimy się, rozmawiamy o wszystkim, pomagamy sobie, dyskretnie uczestniczymy wzajemnie w swoim życiu, nie ingerując, lecz pozostawiając każdemu możliwość decydowania o sobie. Szanujemy się, liczymy ze zdaniem drugiej osoby, kochamy. Tak było wcześniej, jest teraz i chyba tak zostanie. Jest to dla mnie zupełnie naturalne. W takiej atmosferze rośnie wnuczka, co bardzo mnie cieszy, i jestem pewna, że wyrośnie na wartościowego człowieka.

Ewa Goś

 fotografia: nickbuxton/ Foter.com/CC BY-NC-SA

Napisz do nas: redakcja@blizejdziecka.com

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Co czuje Matka gdy staje się babcią

Czy dynamiczna zmiana wygra z cierpliwością babci? – Bliżej Dziecka