JoannaWywiad z fotografką, która zatrzymała w kadrze kobiety, które za macierzyństwo zapłaciły najwyższą cenę. Z Martą Dzbeńską-Karpińską rozmawia Sylwia Jabs.
Św. Joanna Beretta Mola oraz polskie matki, które za swoje macierzyństwo zapłaciły najwyższą cenę – Anna Radosz, Basia Paradowska i Agata Mróz-Olszewska, były inspiracją projektu „Matki: mężne czy szalone?” autorstwa Marty Dzbeńskiej-Karpińskiej, fotografki,  mamy trójki dzieci. Rozmawia Sylwia Jabs.

Sylwia Jabs: Dlaczego tytuł książki i wystawy brzmi „Matki: mężne czy szalone?

Marta Dzbeńska-Karpińska: Mężne, ze względu na wagę decyzji, którą musiały podjąć. Szalone,  bo liczyła się tylko wielka miłość, z którą to zrobiły. Moje bohaterki dzielą się na dwie grupy: pierwsza to matki, które chorując albo mając inne przeciwwskazania do ciąży lub porodu, zaszły w ciążę. Postanowiły urodzić dziecko mimo zagrożenia, jakie to powodowało dla ich zdrowia lub życia. Druga to matki, które zrealizowały swoje ogromne pragnienie macierzyństwa mimo chorób albo niepełnosparawności.

S.J.: Sfotografowane przez Panią kobiety chorują m.in. na cukrzycę, wady genetyczne i nowotwory. Jedna z mam nawet utraciła wzrok.

M. Dz.-K.: Elżbieta, chora na pigmentozę, która prowadzi do utraty wzroku w wyniku wysiłku, a wysiłek związany z porodem znacznie ją przyspiesza, to jedna z mam „szalonych miłością”. Ela bardzo pragnęła doświadczyć macierzyństwa, jednocześnie zdawała sobie sprawę, że decydując się na urodzenie dziecka, straci wzrok. Jej córka Viola jest obecnie dorosłą osobą, natomiast Elżbieta, od czasu jej dzieciństwa, nie widzi. W innych przypadkach ciąża może skrócić życie albo spowodować nawrót choroby nowotworowej. U Izabeli, cierpiącej na glejaka mózgu, zdiagnozowano wznowę nowotworu właśnie po urodzeniu dziecka. Jednak jej historia skończyła się w sposób niezwykły: przy powtórnej diagnozie, tuż przed operacją, okazało się, że guz zniknął.

S.J.: Pani Elżbieta, chora na pigmentiozę, pragnęła macierzyństwa. A co z mamami, które nie planowały ciąży? Czy którakolwiek z nich żałuje decyzji o urodzeniu dziecka?

M. Dz.-K.: Żadna z mam nie powiedziała, że żałuje swojej decyzji. Nawet te, które w jakiś sposób, tak jak Elżbieta, cierpią po ciąży czy porodzie. Innym przykładem jest Joanna, dla której ciąża wiązała się z dużym ryzykiem krwotoku zagrażającego jej życiu. Kiedy spodziewała się swojego czwartego dziecka, na samym początku była bardzo rozżalona, zbuntowana i przerażona. Podjęła jednak decyzję o kontynuowaniu ciąży, aby dać dziecku szansę przyjścia na świat.

S.J.: Do kogo skierowana jest wystawa?

M. Dz.-K.: Każdy z nas staje w swoim życiu przed problemami mniejszymi lub większymi, które wydają się nie do przebycia. Czasami przykład osób, które pokonały ogromne trudności, bywa bardzo inspirujący i umacniający. Podczas rozmów z mamami, szczególnie tymi z niepełnosprawnością, zorientowałam się, że często czują się wyobcowane i samotne w swojej sytuacji. Jednej mamie, cierpiącej na chorobę nowotworową, po rozmowie z lekarzami wydawało się, że jest samotną wyspą, która wbrew wszelkim wskazaniom zdecydowała się na urodzenie dziecka. Dla niej udział w projekcie był umocnieniem w decyzji o macierzyństwie i radością z odkrycia, że są inne mamy, które zdecydowały się na podobną drogę i zakończyła się ona szczęśliwie.

Sylwia-Jabs

Sylwia Jabs

Redaktor prowadząca, dziennikarka związana z Radiem WNET
http://www.radiownet.pl/republikanie/sylwiajabs
Prywatnie: „Cierpliwe granice wytrzymałości, uśmiech w kącikach smutku, radość w babeczkach piasku, szaleństwo w ramionach opieki, miłość zwijana w naleśnikach – mama – uczę się nią być”

 

 

Fotografia: Marta Dzbeńska-Karpińska