Żyjemy w czasach intensywnej konsumpcji – producenci walczą o każdą sekundę naszej uwagi. Mimo zakazu kierowania reklam do dzieci, adresują je głównie do najmłodszych klientów – umieszczają na etykietach postaci z bajek, stosują fantazyjne, pobudzające wyobraźnię kolory. Dyskusyjnym jest, gdzie leży granica etycznych zachowań. Celem użycia barwników w żywności jest wzrost ich atrakcyjności, ale kosztem, o którym w reklamie nie usłyszymy – zdrowie naszych dzieci.
Barwniki mogą być naturalne (najbezpieczniejsze),
identyczne z naturalnymi (chemia imituje przyrodę)
oraz syntetyczne organiczne i nieorganiczne (wytwory laboratoriów chemicznych).
Te ostatnie są wizualnie najatrakcyjniejsze, ale też najbardziej szkodliwe. Coraz głośniej jest o wpływie barwników na zachowanie dzieci. Wiele badań dowodzi, że barwniki syntetyczne powodują problemy z koncentracją i nadpobudliwość. Istnieje teoria, że coraz częściej diagnozowane ADHD to w istocie nie dysfunkcja układu nerwowego, lecz efekt stałego spożycia różnych substancji chemicznych. Dieta przeciętnego dziecka obfituje dziś w konserwanty, polepszacze smaku, konsystencji itp. Naiwną byłaby wiara, że nasz organizm wszystko to bezpiecznie wydala.
W świetle tych danych można by oczekiwać, że stosowanie barwników w żywności będzie zakazane. W Polsce są one jednak legalne, producent musi tylko umieścić na opakowaniu klauzulę o potencjalnym „szkodliwym wpływie na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”.
Pytanie, ilu rodziców czyta etykiety?
Czytajmy etykiety! Zwłaszcza na produktach w wyjątkowo nienaturalnych kolorach (niebieskie żelki, intensywnie wybarwione napoje etc.). I przyjrzyjmy się producentom.
Bezpieczniej jest wybrać produkt renomowanej marki niż tani słodycz bez czytelnej etykiety w języku polskim.
Uważaj na te barwniki! (mogą być oznaczone symbolem „E” lub nazwą chemiczną):
tartrazyna (E102),
żółcień chinolinowa (E104),
żółcień pomarańczowa FCF (E110),
azorubina (E122),
czerwień koszenilowa A (E124),
czerwień Allura AC (E129).
Trudno wskazać bezpieczny poziom dziennego spożycia barwników. Producent musi
zachować ich normy ilościowe w produkcie, ale kontrola ilości produktów zjedzonych w
ciągu dnia należy do rodzica. Normy ilościowe są przeliczane na pojedynczy produkt, nie na
konkretne dziecko.
Jeżeli zaobserwujemy u malca zaburzenia koncentracji, problemy z zasypianiem czy
„niegrzeczność” aż po napady histerii, przeanalizujmy jego dietę. Warto wyeliminować
potencjalną przyczynę tych zachowań przed wizytą u lekarza po środki „uspokajające dziecko
z ADHD”.
Anna Wojno
Mama propagująca z pasją świadome żywienie,
autorka audycji „Jedzenie ma znaczenie” w Radiu Bajka,
założycielka serwisu www.misiontek.pl
Artykuły Anny