Na granicy ziemi i nieba mieszkali zgodnie Pan Czas, Pani Pogoda oraz ich dzieci. Najstarszy był Piorun, potem kolejno Wiatr, Deszcz, Grad, Śnieg i Promyk Słońca. Za siostry mieli Mgłę, Tęczę i Chmurkę. Codziennie Tata Czas i Mama Pogoda wyjmowali kalendarz i przydzielali dzieciom zadania. Piorun, Wiatr i Deszcz najczęściej udawali się do wiosek i miast, by tam służyć ludziom. W dawnych czasach ludzie byli więc przyzwyczajeni do częstego deszczu i burz. Promykowi, z uwagi na jego wiek, rzadko przydzielano pracę. Rodzice pozwalali mu pojawiać się na niebie na jedną-dwie godziny w ciągu dnia. Mgła, Tęcza i Chmurka pomagały starszym braciom. Grad i Śnieg dostawali zadania tylko zimą, w pozostałe pory roku pracowali zaś w domu i ogrodzie.

Mijały lata. Rodzice byli dumni ze swoich pociech. Im Promyk był starszy, tym częściej podróżował po świecie i tym serdeczniej był wszędzie witany. Ludzie zaczęli narzekać, że Deszcz przeszkadza im cieszyć się słońcem. Deszcz poczuł się tym urażony; obraził się i postanowił zniknąć. Ruszył w drogę, zostawiając bliskim list. Napisał, że skoro on nie jest potrzebny, to niech w takim razie jego braciszek pracuje za dwóch. Mijały tygodnie. Ludzie byli zachwyceni ilością słońca. Dziękowali Promykowi, kierując w jego stronę zachwycone twarze. W końcu zaczął im dokuczać upał. Już się nie cieszyli, tylko wołali „Deszczu, przyjacielu, przybądź do nas!”. Niektórzy próbowali specjalnych śpiewów i tańca, ale bezskutecznie.

Z nieba nie spadła ani jedna kropla.

Tymczasem w Pogodnym domu bardzo się o Deszcz martwiono. Pewnego dnia Piorun postanowił, że odnajdzie brata. Wyszedł z domu i biegł kilka godzin. Zatrzymał się i rozmyślał, gdzie też ten Deszcz mógł się udać. Wspominał, jak bawili się wspólnie i psocili radośnie. Na przykład, udawali kiedyś, że są niewidzialni, chowając się przed światem na długie godziny… Przypomniał sobie, że było to w Jaskini Niedźwiedzia. Pełen nadziei skierował się w jej stronę. Szedł kilka dni i kilka nocy. Gdy dotarł na miejsce, zobaczył brata, siedzącego przy wejściu.

– Witaj! – zaczął Piorun. – Ludzie płaczą, że usychają im plony. Tęsknią. Wzywają pomocy.

– Jeszcze niedawno mówili o mnie okropne rzeczy – odburknął brat.

– Wybacz im. Nie wiedzieli, jak bardzo jesteś im potrzebny. Dopiero gdy zniknąłeś, zrozumieli, że ciepło słońca jest wspaniałe, jeśli po nim nadchodzi Deszcz – tłumaczył Piorun. – Tęcza nie może pokazać się bez Ciebie, ja również. Zrozum: jesteśmy sobie potrzebni!.

Tej nocy bracia długo rozmawiali. Piorun wyjaśnił Deszczowi, że każdy ma swoje miejsce, żaden z nich nie jest lepszy, ani gorszy. Wspomniał, że rodzina martwi się o niego i bardzo za nim tęskni. Mówił i mówił…, a z każdym jego słowem Deszcz uśmiechał się coraz bardziej.

– Ruszajmy do domu! – postanowił. – Oświeć nam drogę.

– A ludzie? Przestraszą się piorunów w środku nocy…

– Zdziwisz się, jak się ucieszą. Dla tej wody, którą ich poczęstuję, wybaczą nam kilka błysków. Idziemy! – odparł Deszcz z wielką radością.

Agnieszka Niedźwiecka
z wykształcenia pedagog,
z zamiłowania autorka bajek dla dzieci.

Artykuły i Bajki Agnieszki…