Wywiad z Barbarą Ołdakowską-Żyłką – pedagogiem, ekspertką w zakresie problematyki mutyzmu wybiórczego, założycielką Fundacji „Mówię” na rzecz wspierania dzieci i rodzin dotkniętych mutyzmem wybiórczym, twórczynią Poradni „Mówię”. Matka dorosłego już syna, który cierpiał na mutyzm wybiórczy.
Rozmawia Aneta Babiuk-Massalska – psycholog.
Dostrzeżenie, iż dziecko nie mówi, bo cierpi na mutyzm, i pokierowanie rodziną tak, by podjęła kroki w kierunku diagnozy i pomocy, to duża odpowiedzialność. Z mojego doświadczenia wynika, że nauczyciele i specjaliści w przedszkolach nie czują się kompetentni albo nie mają śmiałości, by opisywać rodzicom trudności w zachowaniu ich dziecka w przedszkolu.

Należy sobie uświadomić, że rodzice, mając w domu niesforne, żywe, rozbrykane i wręcz gadatliwe dziecko, zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że w przedszkolu dziecko nie mówi, dopóki nie dostaną z placówki jasnego sygnału, że może chodzić o mutyzm. Zachęcam więc nauczycieli, pedagogów i specjalistów, aby mieli odwagę rozmawiać z rodzicami.


Skierowanie na diagnozę w kierunku mutyzmu może się spotkać z oporem rodziców: „Proszę nie robić z mojego dziecka chorego psychicznie. W domu czegoś takiego w ogóle nie ma! Po prostu sobie z nim pani nie radzi”. Nauczyciele obawiają się też, że gdy dziecko w domu komunikuje się normalnie i czuje swobodnie, a nie mówi w „ich przedszkolu”, to znaczy, że nie czuje się tam bezpiecznie i świadczy to źle o nich samych. Kwestią ambicji staje się wręcz, by dziecko wyglądało w przedszkolu na szczęśliwe.

Nikogo nie obwiniamy. Mutyzm wybiórczy ma podłoże genetyczne. Nie jest winą przedszkola, że właśnie tam dziecko nie mówi. Jednak przedszkole jest zazwyczaj tym czynnikiem, który wyzwala objaw niemówienia. Jest czynnikiem stresogennym dla wielu dzieci – nie tylko dla tych z mutyzmem wybiórczym. Najczęściej jednak czujność rodziców budzi się przed pójściem dziecka do szkoły, gdy podejmują działania dotyczące rozpoznania gotowości dziecka do pierwszej klasy.

Dlaczego, według Pani, dzieci z mutyzmem wybiórczym są „przegapiane”?

To, że nie wyłapuje się tych dzieci odpowiednio wcześnie, wynika z niewiedzy specjalistów. Uważa się, że skoro dziecko nie mówi, znaczy, że jest nieśmiałe. Komunikuje się rodzicom, że to rozwojowe i przejdzie samo. Niemal każdy specjalista pracujący z dziećmi spotkał się w swojej karierze zawodowej z tym, że jakieś dziecko nie mówi. Prawie każdy przypomina sobie też, że nie do końca wiedział, o co z tym niemówieniem chodzi. Dziecko cierpiące na mutyzm nie krzyczy o pomoc. Cierpi w milczeniu. Charakteryzuje się perfekcjonizmem i ambicją. Może świetnie wykonywać szkolne testy. Może nawet przejdzie przez okres przedszkola i szkoły niepostrzeżenie, o ile zostanie uznane za dziecko idealne do prowadzenia. Ciche, obowiązkowe, niesprawiające kłopotów. Znane mi są wypowiedzi osób, które zetknęły się z dzieckiem z mutyzmem wybiórczym: „Ja to bym mogła mieć całą klasę takich dzieci. Nie rozmawia, robi zadania”. Takie dziecko będzie przez 3 godziny siedziało i na przykład budowało z klocków LEGO, a nauczyciel, co naturalne, powie rodzicom: „Jak on świetnie buduje!”. Potrzebna jest uważność. Dziecko ruchliwe czy z zaburzoną koncentracją uwagi biega, rozrabia i tym zachowaniem od najmłodszych lat woła o pomoc dla siebie albo dla rodziny. Nie da się tego przegapić. Gdy zaś dziecko nie mówi, bo cierpi na mutyzm wybiórczy, rodzice zaczynają szukać pomocy najczęściej dopiero w okolicach klasy 3. Wtedy właśnie następuje zmiana wychowawcy, zaczyna się przechodzenie, w zależności od przedmiotu, z klasy do klasy. W każdej nowej sali jest też inny nauczyciel, a nie jedna pani. Dzieci źle znoszą zmiany. Każde wyjście na basen i wf. może oznaczać szczególny stres, ponieważ wówczas dodatkowo, oprócz momentu przejścia, trzeba się przebrać, rozebrać. Na zajęciach prowadzonych w przedszkolu czy na terenie szkoły jest lepiej niż na zewnątrz. Dziecko z mutyzmem wybiórczym źle też znosi przerwy między lekcjami. Zazwyczaj stara się je przetrwać, stojąc pod ścianą. Dlatego nie mówmy, że z tego wyrośnie.

Jak odróżnić mutyzm wybiórczy od nieśmiałości?

Nieśmiałość ma związek z charakterem, temperamentem. Ludzie nieśmiali są małomówni wszędzie. Gdy chodzi o mutyzm wybiórczy, to takie dziecko w domu nie jest dzieckiem nieśmiałym. Poza szkołą, na zajęciach dodatkowych, też może nie być nieśmiałe! Charakterystyczna jest właśnie ta wybiórczość – dziecko nie mówi tylko w określonych okolicznościach. Osoba nieśmiała może podjąć decyzję świadomie: „Nie powiem, bo się wstydzę”, a osoba z mutyzmem wybiórczym jest poza decyzją, ponieważ chciałaby powiedzieć, ale nie może!


Jakie są najpopularniejsze mity związane z mutyzmem wybiórczym, z którymi się Pani zetknęła?

Mitem na temat mutyzmu wybiórczego jest przeświadczenie, że dziecko nie mówi, bo się buntuje i chce rządzić. To nie tak. Ono nie mówi nie dlatego, że ma kaprys, tylko dlatego, że nie może. Te dzieci chcą mówić!

mutyzm

Fundacja na rzecz osób dotkniętych mutyzmem wybiórczym i ich rodzin – www.mutyzmwybiorczy.pl

Czytaj dalej:

Mutyzm wybiórczy, czyli dlaczego dziecko nie mówi? (część 1)

Mutyzm wybiórczy – jak żyć z nim na co dzień? (część 3)