W dawnych czasach w jaskini na szczycie wysokiej góry mieszkał olbrzym imieniem Amus. Był bardzo samotny. Pewnej nocy przyśniło mu się, że spotkał przyjaciół – wesołe krasnale. Następnego dnia zupełnym przypadkiem natknął się na takie ogłoszenie: WYPRZEDAŻ KRASNALI-POMOCNIKÓW. Stragan Wuja Leona. Nadmorskie Miasteczko.

– To znak! – pomyślał Amus. Wrócił do domu, po czym spakował plecak i ruszył w drogę. Gdy dotarł do Nadmorskiego Miasteczka, prędko odnalazł stragan pełen krasnali.
– Dzień dobry. Macie coś dla mnie? – zapytał olbrzym.
– Oto lekarka Estyma – odparł sprzedawca. – Tu Orzeźwiałek-Nosiwodek. A ten to bankier Monetnik…
– Wezmę całą trójkę! – zawołał z radością Amus.
– Ale ja nigdy nie opuszczałem przyjaciół: Gwiazdy i Ekoluba – ze smutkiem rzucił Monetnik.
– Hmm, nie stać mnie, by kupić całą piątkę – odparł z żalem olbrzym.
– Zapłać tyle, ile możesz, a oprócz tego zanieś mojej cioci Melanii te oto ryby na Święto Węgorza. Ja nie zdążę tego zrobić – zaproponował Leon.


Ciocia Leona, Melania, mieszkała w pobliżu Amusowej góry, więc olbrzym się zgodził. Sprzedawca wziął go jeszcze na chwilę na bok i wyszeptał mu coś na ucho. Olbrzym wydawał się zakłopotany, jednak przybrał pogodny wyraz twarzy i ruszył z krasnalami do domu. W drodze zaszli do miasteczka, gdzie mieszkała ciotka Melania, by zgodnie z umową dostarczyć jej przesyłkę. Gdy dotarli do jaskini, Amus zwołał wszystkich do jednej izby. Każdemu krasnalowi przydzielił zadania. Zgodnie z poradą sprzedawcy postanowił zapobiec ucieczce krasnali – jak się okazało, sprzedawca mówił Amusowi na ucho, by uwięził swoich pomocników, tak więc każdemu malcowi olbrzym przywiązał do nogi ołowianą kulę.

Nastała zwykła codzienność. Krasnale, z kulami u małych nóżek, dzielnie wywiązywały się ze swoich zadań. Ekolub spisywał listy chorych drzew. Monetnik liczył zapasy, Estyma przyrządzała eliksiry z ziół, Orzeźwiałek nosił wodę i gotował zupy, a Gwiazda organizowała wieczorami gry i zabawy, umilała wszystkim czas grą na flecie lub na gitarze. Wszyscy siadali przy ogniu i spokojnie rozmawiali. Olbrzym często dziękował towarzyszom za pomoc przy pracy i za tak miłe wieczory. Było miło, ale na wszelki wypadek Amus wciąż nie uwalniał nóg krasnali od ciężaru kul.
Pewnego dnia Amus potrzebował, by Ekolub poszedł z nim do lasu, rozkuł więc małego pomocnika. Nie uszli daleko, gdy usłyszeli krzyki: „Ratunku, pomocy!”. Amus domyślił się, że pod jego nieobecność do jaskini wdarł się groźny stwór, który przypominał obrośniętego futrem człowieka z głową dzika. Amus przeraził się, że szkarada połknie żywcem małych towarzyszy, pobiegł więc co sił w nogach. Gdy dotarł do jaskini, powalił stwora na ziemię i związał go. Następnie odszukał pochowanych po kątach pomocników. Po tym zdarzeniu postanowił uwolnić nóżki krasnali z ołowianego balastu.

Przeprosił za niewolę i podziękował za wspólnie spędzony czas, po czym zwrócił przyjaciołom wolność. Uradowane małe istoty rzuciły się do ucieczki.
Uwolnione krasnale początkowo chodziły na spacery, biesiadowały, podróżowały przez wioski i miasta. Pewnego dnia wybrały się na leśną polanę, gdzie właśnie odbywał się radosny piknik. Zaczęły wspominać życie, jakie wiodły na górze z Amusem: to, jak głośno olbrzym potrafił się śmiać, jak uczył ich pożytecznej pracy, jak rozmawiali wieczorami i wspólnie śpiewali przy dźwiękach gitary. Nagle ktoś wspomniał o kulach… Kule? To musiało być nieporozumienie, przecież za nie przeprosił. Z każdym słowem coraz bardziej rozumiały, że tęsknią za olbrzymem. Postanowiły zgodnie, że odwiedzą Amusa i dowiedzą się, co u niego słychać. Gdy stanęły na progu jaskini i olbrzym zobaczył całą gromadkę, jego radości nie było końca. Na cześć krasnali postanowił wyprawić ucztę. Był bardzo ciekaw, co porabiały, odkąd się z nimi pożegnał. Tego wieczoru długo ze sobą rozmawiali i żartowali. Aż w końcu zrobiło się późno i Amus pomyślał: jeśli krasnale będą wracać po zmroku, może im się stać coś groźnego. Obawiał się o maluchy, więc zaproponował im więc nocleg w swojej jaskini.

– Właściwie… – rzekł Ekolub – …właściwie to ja chętnie bym został na dłużej, jeśli się zgodzisz.
– Ja też! – dodała Estyma.
– I ja!
– I ja! – odzywały się po kolei pozostałe krasnale.

Amusowi zakręciła się w oku łza, uśmiechnął się i powiedział. – W takim razie, moi mili, postanowione: rozgośćcie się!
Od tej pory krasnale ponownie zamieszkały z Amusem i nikt się już nie obawiał, że ktoś od kogoś odejdzie. Tak oto samotny olbrzym wyśnił sobie przyjaciół. Bo sny i marzenia czasem się spełniają – jeśli się czegoś naprawdę chce…
Ps. Podziękowania dla Kingi Niedźwieckiej.

Na specjalną okazję podaruj dziecku bajkę.
Bajki szyte na miarę: a.niedzwiecka@blizejdziecka.com

.

Agnieszka Niedźwiecka
z wykształcenia pedagog,
z zamiłowania autorka bajek dla dzieci.

 Artykuły i Bajki Agnieszki…

Saint Angel / Foter / CC BY-NC-SA